Powrót do PL. Żałujemy, że nie odwiedziłyśmy Elżuni i jej pięknej rezydencji w Londynie, że nie widziałam London Bridge oraz Big Bena i że więcej czasu nie poświęciłam na zakupy w Primarku lecz ograniczały nas strasznie fundusze gdyż gwiazdka tuż tuż i oszczędzić trochę trzeba. Obiecujemy, że zaległości nadrobimy następnym razem (chociaż bardziej ciągnie mnie do zielonej Irlandii). Na Lotnisku jak zwykle z Dolores sporo śmiechu. Lot nudny, pod koniec maskaryczny - myślałam, że umrę - tak bolało mnie ucho, nie mogłam sobie poradzić z tym bólem, zatykałam ucho, przełykałam ślinę, nic nie pomogło. Z 5 min (chociaż trwało to dla mnie wieczność) musiałam się pomęczyć. Po wylądowaniu skonsultowałam się z Dolores (siedziała przede mną - obie chciałyśmy siedzieć przy oknie), miała podobne dolegliwości.